Projekt #Najsilniejsi i #Pasja: Konrad Osienienko – Freightliner PL

Projekt #Najsilniejsi i #Pasja: Konrad Osienienko

Powrót do aktualności

W ramach naszego wewnętrznego projektu #Najsilniejsi i #Pasja pracownicy FPL mogą otrzymać dofinansowanie na realizację swoich pasji. Prekursorem programu był Konrad Osienienko, który na co dzień jest inżynierem w dziale technicznym. Jego zamiłowanie do #Rallycross stało się dla nas inspiracją do rozwinięcia działań pod hasłem #Najsilniejsi i #Pasja.

Przeczytajcie więcej o wyjątkowej pasji jednego z Najsilniejszych!

„Samochodami i techniką interesowałem się od małego z racji, jak sadzę, zawodu i zainteresowań mojego Ojca. Poza samochodami były to motocykle, łodzie i większe maszyny, takie jak żurawie, koparki, czołgi, samoloty, statki czy lokomotywy. Wszystko co ma jakiś silnik, guziki, wskaźniki i robi hałas. Miałem kilkuletnią przerwę, kiedy miałem długie włosy, czarne ciuchy, gitarę elektryczną i podobnych do siebie kolegów, z którymi łomotaliśmy w piwnicy moich cierpliwych rodziców. Potem, dzięki sąsiadowi zainteresowałem się sportem samochodowym oraz starymi samochodami. Nie mogę też nie wspomnieć o offroadzie, ale to w formie spacerów i bliskich wycieczek krajoznawczych, w których jednak sprawą przewodnią jest jazda samochodem w terenie, a nie zwiedzanie jako takie.

I pojawił się sport, który stał się moją pasją. Zacząłem jako asystent, a potem sędzia wirażowy, sędzia mety na Mistrzostwach Polski i Europy Rallycross. Byłem też zawodnikiem KJS-RC. Jest to dyscyplina oparta na prawie takim samym regulaminie jak Rallycross, ale jeździ się samochodami typu buggy na podzespołach malucha (tak zwane Szayowozy). Było to przede wszystkim niedrogie, przez co świat motorsportu stał się bardziej osiągalny. Z punktu obserwacyjnego, jako sędzia, patrzyłem z bliska na ten rallycross i chciałem jeździć, ale wtedy było to poza moim zasięgiem finansowym. Później, rzuciłem wszystko na rok aby być polarnikiem. Tam mimo, że wszystko było inne, to dużych maszyn nie brakowało, więc nadal mogłem działać po linii pasji. Agregaty, łodzie motorowe, skutery śnieżne, traktory, żuraw, pływający transporter gąsienicowy itp.

Po rozpoczęciu pracy w FPL i przy jego pomocy oraz pomocy ze strony Mad Cat’s Garage (MCG) mogłem stać się zawodnikiem Rallycross. MCG jest grupą ludzi, która wzajemnie sobie pomaga, a na obecnie jest też wspierany finansowo i organizacyjnie przez różne firmy, w tym przez FPL, który wspiera moje starty. Czym jest sam rallycross? Powinienem od tego zacząć, ale jako pasjonat mam potrzebę opowiadania o wszystkim co lubię.

Rallycross jest dyscypliną sportu samochodowego. Nie każdy sport samochodowy to rajdy. Rallycross jest formą wyścigów, a nie rajdów. Pomylić rajd z wyścigiem to jak pomylić piłkę nożną z koszykówką. W rallycrosie biegi odbywają się po zamkniętym torze o nawierzchni mieszanej (szutrowo-betonowej lub asfaltowej) o długości ok. 1 km. W mistrzostwach Polski Rallycross samochody są podzielone na klasy wg pojemności silnika, rodzaju napędu i dozwolonych modyfikacji. Najsłabszą klasą (co nie oznacza, że mało widowiskową) jest klasa fiatów seicento/cinquecento. Najmocniejszą są ponad 600 konne potwory z napędem na 4 koła, które do „setki” rozpędzają się w niecałe 3 sekundy. Moja klasa to RWD Cup czyli samochody BMW e36 z bardzo małymi dopuszczalnymi modyfikacjami silnika. Cała walka, poza walką na torze oczywiście, odbywa się przez dobór odpowiednich ciśnień w oponach, dobór zawieszenia i nastawy jego geometrii. Opony już nie. W tej klasie są narzucone odgórnie przez regulamin. Obowiązkowe oczywiście jest wyposażenie bezpieczeństwa, takie jak klatka bezpieczeństwa, gaśnica, homologowane pasy, fotel, ubranie, kask oraz system zabezpieczenia szyi przy uderzeniu przodem (tzw. hans).

Zawody są przeważnie dwudniowe i składają się z treningu (wyjazd na 3 okrążenia) każdego dnia rano. 4 biegi kwalifikacyjne (4 okrążenia po 3-6 samochodów), biegi półfinałowe i finałowe (6 okrążeń). Przy klasie poniżej 12 zawodników biegi półfinałowe nie odbywają się. Poza tym, że zawodnicy ścigają się ze sobą, odbywa się elektroniczny pomiar czasu, który determinuje pozycje startowe w następnych biegach. Jest to sport kontaktowy, ale nie oznacza to, że można się wypychać z toru. Sędziowie wirażowi są między innymi po to, aby ocenić czy jakieś zajście na torze było celowym działaniem mającym na celu wypchnięcie zawodnika, czy tzw. „w walce” i później są z tego wyciągane konsekwencje.  Ten sport jest mocno widowiskowy również ze względu na tą właśnie kontaktowość – auta się gną, fruwają lusterka, czasem dachują. Nie jest to wesołe dla zawodnika, ale nie ma się co oszukiwać, kibice na to czekają. Mnie osobiście najbardziej „kręci” sama walka na torze. Wspólne wejście w pierwszy zakręt po starcie, z którego to zakrętu każdy chce wyjść pierwszy. Dalsza walka to utrzymanie pozycji, przez prawidłową jazdę i opanowanie nerwów, bo jadący 3 cm za moim zderzakiem i czekający na najmniejszy błąd samochód rywala powoduje, że chce się zjechać z toru i uciec w ciche miejsce. To jest bardzo istotna kwestia dla mnie. Tak samo jak ktoś siedzi mi na ogonie, to ja siedzę komuś i szukam okazji do ataku lub na wykorzystanie jego błędu.

Między biegami auto oczywiście stoi w namiocie serwisowym, gdzie jest obsługiwane przez mechaników. Jest to przegląd albo naprawa, jeśli auto uległo uszkodzeniu. Pogięte wahacze, błotniki, półosie czy rozwalone chłodnice to w zasadzie norma. Ważną rzeczą tutaj jest kultura techniczna i profesjonalizm mechaników. Walka to umiejętności, ale w przypadku motorsportu jest to też przygotowanie i obsługa sprzętu. Co z tego że byłbym mistrzem kierownicy (choć nie jestem) kiedy odpadnie mi koło, bo ktoś je źle przykręcił.

W życiu pełniłem w zasadzie każdą funkcję na tych zawodach, a teraz mogę być zawodnikiem, za co jestem ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy mi w tym pomogli. Mówię tutaj o rodzicach, o znajomych, o MCG i też o naszej firmie. Dużo ludzi w FPL interesuje się tym co robię, a czasem przychodzi na moje zawody, a to bardzo ważne.  Nie zdawałem sobie w zasadzie sprawy jak ważne. Cieszę się też, że w jakimś stopniu mogłem przyczynić się do umożliwienia robienia innym czegoś co ich „kręci”. Nie jest to ważne czy to samochody, bieganie, fotografia czy cokolwiek innego. Realizacja pasji dodaje skrzydeł;  pasji nie można dać sobie zabrać z byle powodu.”

Już niedługo pokażemy Wam kolejne pasje Najsilniejszych!